Ołpiny, 2003.12.08
Gromy z ambony!
Zaczęło się to chyba od „Wyspaliście się …”. Dalej były mniej lub bardziej ostre słowa, a wszystko dotyczyło zachowania ołpińskiej młodzieży.
Otóż młodzież samoistnie zorganizowała sobie dyskotekę w jednym z niedokończonych domów. Już sama lokalizacja (niedaleko plebani, szanowanych ołpińskich mieszkańców) nie sugeruje jakichś nadmiernie złych zamiarów, chyba że w swej przemyślności stwierdzili „najciemniej pod latarnią” Instynkty ruszyły, swawola poniosła co biorąc pod uwagę młody wiek uczestników rzecz jak najbardziej naganna. Czy był to incydent, czy już wyrafinowana forma zabawy trudno mi jednoznacznie ocenić. Jedno jest pewne wielu zawiodło:
– zawiedli rodzice nadmiernie zawierzając swoim dzieciom:
– zawiodły instytucje gminne mające na celu zapobieganie takim sytuacjom
i kształtowanie postaw młodych obywateli;
– zawiodła szkoła ze swoim wychowaniem;
– zawiódł ksiądz jako jeden z nauczycieli i wychowawców.
– zawiedli zwykli obywatele przez swoją bierność i obojętność;
Sprawa dobrze nie wygląda, spożywanie alkoholu przez młodocianych, zakłócanie spokoju, na pewno na pochwałę nie zasługuje. Ale przyznaję,
nie mogę się też oprzeć pewnemu uznaniu dla przedsiębiorczości młodych ludzi. Sami zorganizowali sobie imprezę i gdyby tylko nie przesadzili niczym nadmiernie szkodliwym społecznie by nie była. Z kolei ich przesadyzm spowodował raptowne otwarcie oczu i wielkie larum społeczne „jaka to teraz młodzież”. Spowodował też , społeczny odruch co i jak robić aby takim sytuacjom przeciwdziałać. Problem poruszany był na Radzie Gminy, oddzielną sesję poświęciła mu Rada Sołecka. Działania zostały podjęte, ich kierunek oceni życie. Tak jak całą sprawę uleczy czas, pod warunkiem że była tylko incydentem.
Teraz należałoby poddać pod dyskusję jaki wpływ na tą sprawę, czy w ogóle na społeczeństwo ma pojawienie się w Ołpinach punktów sprzedaży alkoholu. Ta sprawa dotyczy mnie bezpośrednio, gdyż w głosowaniach opowiadałem się za umożliwieniem sprzedaży alkoholu. Zdanie swoje podtrzymuję, gdyż obowiązująca dotychczas prohibicja problemu nie likwidowała, a ponadto wprowadzała drugi obieg sprzedaży. Pod względem socjologicznym interesująca wydaje się ewolucja poszczególnych miejsc sprzedaży.
Jeżeli zaczyna do nich przychodzić głównie „elektorat nadużywający” to zamieniają się w typowe knajpy „mordownie”. Jeżeli przychodzi szeroki przedział wiekowy, intelektualny, obupłciowy trzyma się to pewnego poziomu, który uzależnił bym od tego kto zacznie przychodzić w przewadze. Jeżeli do lokalu zaczyna przychodzić więcej dziewczyn, inspiruje to płeć przeciwną do lepszego zaprezętowania się. Do przeszłości powoli możemy zaliczyć udowadnianie męskości ilością wypitego alkoholu (np. spadnięcie pod stół na weselu). Jeżeli czasami do baru przychodziliby również rodzice, a szczególnie mamy na kawę, herbatę czy piwo to stopień kultury picia znacznie by wzrósł. Gdyby do baru przyszedł nauczyciel, dyrektor, wójt na kawę, herbatę, małe piwo miałby okazję zaobserwować zachowanie swojego wychowanka w miejscu publicznym, autorytetem wpłynąć na ich postawy, wyrobić sobie zdanie z jakimi postawami trzeba walczyć. Najgorsza chyba postawa społeczna to po cichu podpisywać się pod często bezpodstawną opinią, że bar czy dyskoteka to istna Sodoma i Gomora. Taka sytuacja to doskonała woda na młyn dla naszych plotkarek (tzw. czwartej władzy).
Mam nadzieję, że nie oszczędziłem nikogo, jak również nikogo nie obraziłem, a całą sytuację oceniam jako niezbyt anormalną. Celem moim jest naświetlenie wielu aspektów obecnej sytuacji, po trochu obnażenie naszej zaściankowości i dewotyzmu. Postawy bierności i unikania problemów dopóki nas bezpośrednio nie dotyczą nie opłacają się rozpatrując je długofalowo. Bo zgodnie z porzekadłem „przyjdzie kryska na Matyska” problem trafi i do nas, a jeżeli coś zrobimy żeby nam się lepiej żyło tak naprawdę z biegiem czasu nam samym się to opłaci.
Od młodzieży oczekiwałbym sprecyzowania oczekiwań, przerzucenia swojej przedsiębiorczości na inne dziedziny niż manifestowanie swojej dorosłości o czwartej nad ranem w centrum Ołpin. W podtekście myślę tu o naszej gazecie jako o dobrym miejscu do stawiania pierwszych kroków w problemy społeczne, kulturalne czy polityczne. Bo nie wiadomo czy ktoś spośród tej młodzieży za kilkadziesiąt lat nie będzie naliczał mojej emerytury.
Mieczysław Solarz